czwartek, 6 czerwca 2013

Flavia i ekstra rękawice

Ciąg dalszy przygotowań na zimę... haha .. ja wiem, zwariowałam do reszty, ale czy to moja wina, że te czapeczki i bereciki mnie kuszą? Przyjdzie zima to zajmę się lżejszymi projektami i po raz pierwszy od dawna będę mieć problem w jakiej czapce dziś wystąpić zamiast klasycznego i typowego dla nas, kobiet : nie mam co na siebie włożyć ;)

Continuation of my preparations for the winter ... haha .. I know, I'm crazy , but is it my fault that these hats and berets are tempting  me?When winter comes I'll be making  lighter projects and for the first time since a long time I will have a problem which hat should I wear today instead of the classical and typical for us women: "I do not have anything to wear" ;)

A zatem bohaterem dzisiejszego wpisu jest on, beret zaprojektowany przez Beth Kling, o jakże wdzięcznym imieniu Flavia (możecie go znaleźć i kupić tu). Nie dajcie się zwieść, wdzięczny jest nie tylko z nazwy ale i z konstrukcji... zresztą, co tu dużo gadać, w mojej wersji prezentuje się o tak:

The today's entry  hero is a beret designed by Beth Kling gracefully named Flavia (you can find it and buy here). Do not be fooled, graceful not only by name but also with the design ...  My version looks like this:








Wygląda na skomplikowany? i jest! Ale tylko na początku. Cała trudność polega na wielokrotnym przekładaniu oczek, które w moim przekonaniu w tym konkretnym projekcie jest praktycznie niewykonalne przy użyciu dodatkowego druta pomocniczego. To znaczy wykonalne jest, ale znacznie wydłuży Wam czas pracy. A zatem, sięgając po ten wzór poczytajcie co nieco o samej technice (dla znających angielski odsyłam Was tu ), ponieważ dzięki niej wykonanie tego beretu staje się czystą przyjemnością.Does it look complicated? It does! But only at the beginning. The difficulty lies in transmission of multiple eyelets , which in my opinion, in this particular project, is almoust impossible to do with a cable needle. I mean, it's doable, but with a big waste of your time. Therefore, before you reach for this pattern I advise you to read a bit about the needleless cable technique , since the knitting this beret is a pure pleasure.

Czy warto się było tak męczyć? machnęłam go w 3 dni, niecałe, sporo tych oczek się przekłada i z pozoru sam beret wydaje się być wyzwaniem, ale nie dajcie się przestraszyć, wspaniale rozpisany wzór przez autorkę bez najmniejszych przeszkód poprowadzi Was od pierwszego do ostatniego oczka. It took me less then three days to make it. There is a lot of eyelet transmission and it makes an impression of a very complicated and chalenging pattern, but do not let that scare you. This beautifully written  pattern will lead you from the very first to the last eyelet without any obstacles.

Koniec reklamy cudzego - czas na własne. :) Pomysł ma rękawice zrodził się w trakcie prac nad beretem, wiedziałam, że motywem wspólnym będzie ten sam warkoczyk, który występuje na czapce, pozostało go jedynie wkomponować w najprostszą wersję rękawiczki - jednopalczastą - moją ulubioną :) lekko zmodyfikować i wykonać. A oto one:End of advertising of someone else's work - time for my own. :) The idea of gloves jumped into my head during work on the beret. I knew that the common theme will be the same cable, which is on the hat. It remained only to integrate the cable into the simplest version of Gloves - Mittens - my favourite :),to slightly modify the pattern and to knit. And here they are:









Wełenka, z której wydziergałam zestawik - to znana Wam już merino 90%, która wykorzystana została w swetrze dla Połówka. W berecie wykorzystałam jej poczwórną wersję, natomiast rękawice zrobiłam z nici splecionej z 6. Druty: beret - 2,0, 3,0 ; rękawiczki: w całości 3,0.


A teraz kilka ujęć całego kompletu:




Tak przy okazji, do niedawna zastanawiało mnie w jaki sposób można blokować czapki. Otóż blokowanie na piłce albo balonie nie było dla mnie tajemnicą, co innego wykonać idealnie okrągłą i płaską wersję, jakiej wymaga beret. Ot ciekawostka - najlepiej blokować na mokro - uwaga - na talerzu :) Mój berecik okazał się mniejszy niż przewidywałam - pewnie dlatego, że z obawy przed za dużym rozmiarem użyłam cieńszych drutów - to kara za bycie niedowiarkiem i postępowanie niezgodnie z przepisem ;) Na szczęście talerz obiadowy przyszedł mi z pomocą, uratował mnie, beret oraz te godziny spędzone na przekładaniu oczek... ufff... potrzeba faktycznie matką wynalazców. :)


By the way, until recently, I wondered how to block hats. Well, blocking on the ball or balloon wasn't a mystery to me, but it's something else to make perfectly round and flat version, which is required for a beret. Here's a curiosity - the best is to block wet - attention - on a dinner plate :) My beret turned out to be smaller than anticipated - probably because of using  a smaller  size needle, because I was afraid that beret will be to baggy for my head - a punishment for being faithless and working in  contrary to the pattern ;) Fortunately, dinner plate came to help me, saved me, my beret and those hours spent on knitting cables  ... ufff ...  A necessity is the mother of invention. :)




A to efekt wspólnej zabawy z Połówkiem... fotograficznej mam na myśli ;)

And the effect of the play with my Better Half ... photographic of course ;)




Pasuje mi do tego zestawu oldschoolowy szkolny tornister...  i wuzetka... albo kremówka w kawiarni... i do tego herbata, taka, jaką kiedyś serwowano w kawiarni obok "Kina pod Baranami" w Krakowie, z konfiturą wiśniową, podawaną w szklance z metalowym rzeźbionym w esy i floresy uchwytem z kształtnym uszkiem... eh... rozmarzyłam się :)This photo brings me the memories of a cafe next to the "Cinema pod Baranami" in Cracow, where You could order a tee in a glass served in a metal artistic handle with perfectly sweet and sour cherry confiture.. ehh..



Ci co tam byli i spróbowali - wiedzą:) i Tych szczególnie pozdrawiam!Those who have ever been there will know what I'm thinking of.


7 komentarzy:

  1. Przepiękne... Niby wiem, jak zrobić prawe i lewe oczka, ale takie cuda nigdy mi nie wyszły... Gubię się w obliczeniach, nie mam wyobraźni... Zostaję przy szydełku, które dla mnie jest zdecydowanie prostsze w obsłudze, a jak wiem, nie ma też przed Tobą tajemnic:)) Czekam na kolejne odsłony wydzierganych cudności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście postępowałam zgodnie z przepisem - w przypadku bereta, stąd i forma i oczka wyglądają zgodnie z planem, a takie rękawice machnęłabyś z pewnością - jeśli dobrze podejrzewam że Ty to Ty :)

      Usuń
  2. Rękawice to może by mi i wyszły, ale jako obłe kształty bez palców... Chyba, że załapałabym się na lekcje... Nie wiem, czy dobrze podejrzewasz, ze ja to ja, ale pewnie tak:) Ruda Sąsiadka:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Serduszko mnie boli że nie potrafię tak pięknie nic robić - mimo że maszyna dziewiarska leży w schowku a druty w kartoniku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, ja też kiedyś nie umiałam :) a teraz śmigam, wszystkiego można się nauczyć, trzeba tylko ćwiczyć :) a skoro maszynę już masz i drutki też - to tym bardziej chwytaj za nie i trenuj:)
      Cieplutko pozdrawiam!

      Usuń
  4. Cudny ten bereto-czapek :D Czy takie dziergane rzeczy robisz tylko na "użytek własny" czy kupić też można???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beret został wykonany z gotowego wzoru, nie jest to mój projekt i niestety sprzedaż takiego jest niemożliwa. Także w tym konkretnym przypadku - tylko na użytek własny :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...