poniedziałek, 16 maja 2016

On The Spice Market według Melanie Berg

Ten projekt (wzór dostępny tu: klik) wpadł mi w oko już w momencie, kiedy Melanie zaczęła swój prototyp dziergać.. Podglądam jej poczynania na instagramie (jeśli chcesz zobaczyć czym ja z za kulis dzielę tam się z Wami, możesz mnie i tam znaleźć: klik) i koleje losu tegoż projektu znam prawie na pamięć.. od samego początku wiedziałam, że będę mieć taki sam szal.. no, może nie dokładnie taki sam, ale bardzo podobny. Szczęśliwe w pudle zgromadziłam sporo różnych odcieni włóczki Arwetta Classic Filcolany (klik) na skarpetki... :D skarpetki jakoś mi tej zimy nie wyszły.. ale co się odwlecze... tak przynajmniej mówią niektórzy ;) Zobaczymy.. zapasy Filcolanowej włóczki delikatnie nadszarpnęłam łącząc przypadkowo nabyte kolory w prawie idealną tęczową narzutkę.. Jeden odcień (beżowy) to już inna włóczka, potrzebowałam szóstego pasującego odcienia.. w pudle Ficlolanowym takiego brakowało.. ale na szczęście znalazłam idealny w innym pudle ;) Kocham te moje przepastne pudełka... a najbardziej to lubię te pudełka wypełniać włóczkowymi dobrociami.. ach...

... czuję, że odeszłam od tematu... ? :) 

Koniec gadania, zapraszam na prezentację..  







Połówek mi kazał nagle, nieproszony, bez zapowiedzi, patrzeć pod nogi... zwariował! podobno niczego sam nie dostrzegł, ale ja nie ufam temu: "nie ruszaj się! i patrz pod nogi!" ;) tam zazwyczaj coś pełza................................................................... 












Lubimy się z tym szalem bardzo.. lubimy się z kolorami, i chociaż nie podejrzewałam, lubię się z mroczną jego wersją też! Niezwykłe możliwości daje ten, wbrew pozorom, bardzo prosty i przyjemny w dzierganiu, szal. Jedno może być (dla mnie było!) problemem.. przy tak częstej zmianie kolorów nie da się uniknąć cięcia nitek i w związku z tym pracochłonnego ich chowania.. to zabiera dużo czasu, ale warto. Skoro ja sobie poradziłam (a serdecznie tego robić nie znoszę!) to każda z Was sobie poradzić może! :) Efekt wynagradza trudy.. bo wynagradza? prawda?

Ściskam Was serdecznie i pozdrawiam cieplutko! 
... następnym razem pokażę Wam coś własnego pomysłu!..
nie mogę się doczekać!

PS. Serdeczne podziękowania Połóweczku Drogi! za zdjęcia, za spacery, za ucieczki przed chmurami, w deszczu, spieczone nochale i cierpliwość wielką niczym okoliczne jeziora :* 

poniedziałek, 9 maja 2016

Majowanie..

Kochamy majowanie! Przyznaję, nie dowierzam jeszcze, że niespełna dwa tygodnie temu rozważałam wyjście z łopatą do odśnieżenia tego, co w ciągu kilku godzin porannych nasypało, czapą białą kładąc się na wszystkich, ledwo co rozkwitniętych, kwiatuszkach. Ale Pogoda w ubiegłym tygodniu wyjątkowo nas rozpieściła, stopniowo rozgrzewając nas i okolice do prawie letnich temperatur! Pięknie było.. W takich okolicznościach, zarówno pogody jak i przyrody, można prawdziwie złapać wiatr w żagle.. dosłownie i w przenośni! 




Poza wędrówkami, które sprawiły nam mnóstwo radości, mieliśmy też czas na przyjemności te największe.. Tak po prawdzie, po dwóch dniach łażenia po okolicznych górkach i dolinach, po prostu jeden dzień spędziliśmy na kreatywnym działaniu w zespół na słońcem zalanym tarasie!
Kolorystyczne zgranie jest przypadkowe ;)


Jak widzicie, dziergam, ale dziergam leniwie i bez przekonania.. Od prawie dwóch miesięcy więcej prułam niż dziergałam, co oczywiście prawdą nie jest, bo najpierw musiałam dzianinę wyprodukować, żeby móc ją potem unicestwić.. ale przyznaję, to prucie przeważające sukcesy mnie przerażało.. Mam wrażenie, że jestem na dobrej drodze do tego, żeby w końcu coś skończyć.. a przynajmniej tak myślałam jeszcze do wczoraj, zanim z przepastnych pudeł wygrzebałam to....



I wygląda na to, że bez prucia się nie obejdzie.. ale to takie fajne prucie, bo celowe. :) 

A Wam jak minął majowy pierwszy tydzień? piegi nałapane? nosy zraczone? ramiona słońcem muśnięte? dzierganie na świeżym powietrzu było?

Pozdrawiam Was cieplutko i życzę słonecznego tygodnia!
 ..w słońcu nawet prucie łatwiej przełknąć :) 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...